mailto

Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone. Przedruk, cytowanie lub dokonywanie wyciągów z tekstów umieszczanych na tej stronie wymaga pisemnej zgody autora grzegorz@mailcity.com



"Mać"

Mać, (2003) - sztuka w dwóch aktach.


Autor: Grzegorz Górski
Tytuł: Mać

Osoby:
Adam
Ewa

 

(Na środku sceny biurko – pomalowane na dwa różne kolory. Od strony widowni białe, od drugiej strony brązowe. Dwa różne style wykończenia biurka – bardziej proste od strony widowni, od drugiej strony bardziej eleganckie, bardziej ciężkie. Blat brązowy przykryty białym płótnem. Na biurku leży jakieś urządzenie elektroniczne z wystającymi z niego kablami. Za biurkiem ledwie widoczne dwa fotele. Po prawej stolik. Na nim telefon. Po lewej zwinięty na podłodze dywan. Obok dywanu krzesło. Na tylnej ścianie kilka obrazków. W prawej ścianie drzwi.

W pierwszej scenie Adam i Ewa mają postarzającą charakteryzację. Ewa spięte w kok włosy, na sobie garsonkę. Adam w koszuli, marynarka wisi na krześle po lewej.

Uwaga do ewentualnych przyszłych/niedoszłych reżyserów. Didaskalia są niezwykle ważne w tej sztuce. Wszystkie pauzy w dialogach, poruszenia aktorów na scenie powinny być zachowane.)

 

Akt 1

Scena 1

 

(Adam pochylony nad biurkiem, naprawia leżące na nim urządzenie. Ewa stoi obok, po lewej)
Ewa:
Na twoim miejscu dobrze bym się zastanowiła zanim ruszyłabym cokolwiek.

Adam:
Ktoś musi w końcu wykazać trochę odwagi. (dotyka kilku kabelków sterczących z kawałka wygiętego metalu, słychać spięcie elektryczne) To wszystko jest bez sensu.

Ewa:
W tym absolutnie jest jakiś sens, tylko ty tego nie rozumiesz.

Adam:
Poczekaj. A może połączyć ... (znowu krótkie spięcie)

 (nagle włącza się muzyka, Ewa jakby czymś sterowana wychodzi do przodu i mówi z uroczym uśmiechem na tle muzyki = reklama 1)

Ewa:
Korzystaj z naszej firmy najtańszych połączeń. Bliski kontakt z kochaną osobą już za niecałe 5 złotych za minutę. Cudowna jakość przekazu, nieskazitelna czystość odbioru, doskonała obsługa, która zadowoli najbardziej wybredne podniebienie. Pamiętaj(!) nasze łącza są do twojej dyspozycji i nigdy nie zostają przypadkowo przerwane.
Nasz adres – róg Wilczej i Klonowej, dom schadzek „Zew natury”, pytać o Zuzannę! Już za niecała 5 złotych za minutę możesz złączyć się właśnie ze mną.

Adam:
Nienawidzę jak to robisz.

Ewa:
Co?

Adam:
Jak masz ten swój napad ...

Ewa:
Już mnie nie kochasz! (zaczyna płakać)

Adam: (dłubiąc w podzespole, znowu słychać krótkie spięcie)
Szlag by trafił!

Ewa: (płacz nasila się, po chwili z pogardą)
Pewnie wolisz inną ... (bez płaczu, ze złością) Idę na przystanek. Nic tu po mnie.

Adam:
Przytrzymała byś lepiej ten drut.

Ewa: (rozmarzonym głosem)
Drut? Uwielbiam drut, twardy, stalowy, nierdzewny drut.

( w trakcie mówienia podchodzi do niego kocim krokiem, przeciąga się, kręci pośladkami)

Adam:
I co tak kręcisz tyłkiem?

Ewa: (przytula się do pleców Adama, całuje go w szyję)
Jednak mnie kochasz. Czy myślisz, że nie widzę, jak patrzysz na mnie, pożerasz mnie wzrokiem. ..... co? ..... Przyznaj się, ślinka ci cieknie, masz apetyt na seks, wyuzdany i perwersyjny seks ... ze mną. No, przyznaj się.

Adam: (pochyla się nad urządzeniem)
Czy możesz przytrzymać ten ... drucik? Taka odrobina dobrej woli z twojej strony, co? (Ewa wykonuje polecenie sięgając zza jego pleców) Rozumiesz, transformator się przegrzewa, teraz opór jest za mały, (przez moment usiłuje palcami dosięgnąć czegoś w środku urządzenia) muszę wstawić większy.

Ewa:
Cudownie, lubię opór. (puszcza kabelek i przytula się do jego pleców, kładąc mu ręce na piersiach, całuje go w szyję) Pachniesz jak mokry pies.

Adam:
Czy to miał być komplement?

Ewa: (liże mu szyję mrucząc z rozkoszy)
Nie, wolę zapach morza. Uwielbiam karmić mewy. Patrzeć jak kołyszą się na wodzie ... Pozmywasz dziś naczynie. Ja wychodzę na przystanek.

Adam: (wzdycha)
Daj śrubokręt.

Ewa: (przynosi śrubokręt z sąsiedniego stolika)
Uwielbiam śrubokręty.

Adam:
Jak nie przytrzymasz tego drutu - nigdy nie skończę roboty.

Ewa: (przytrzymuje drut)
Kochasz mnie?

Adam:
Nie, kiedy zachowujesz się tak .... szorstko.

Ewa:
Phi. (Zdejmuje z siebie garsonkę, dłońmi poprawia/unosi piersi. Mówi z rozpaczą w głosie)
Miseczki są za duże, jak ja wyglądam .... może coś podłożyć

Adam: (grzebiąc w urządzeniu)
Nie miseczki za duże tylko ... (nadal grzebiąc w urządzenie) ciągle opór za mały. Musisz pić bawarkę.

Ewa:
Myślisz, że od tego będą większe? Może lekarz mi pomoże.

Adam:
Na pewno.

Ewa: (rozmarzona)
Wiesz ten wysoki, przystojny, brunet .... Uwielbiam wysokich, przystojnych doktorów. Chyba go nawet znasz ...

Adam: (kolejne spięcie, Adam wyrywa rękę ze środka urządzenia, odskakuje trzepiąc dłonią, kuli się, wkłada dłoń pod ramię )
Co za...cholera .... Uffff. Żeby go szlag ....

Ewa:
Już mnie nie kochasz.

Adam:
Tak, tak ...., pewnie, że go znam, może nawet  ... za dobrze go znam. Poproś go o receptę (wtyka śrubokręt do środka podzespołu)

Ewa:
Słyszałam, że są specjalne maści, po których biust się powiększa nawet o dwa numery.

Adam:
Może to i wyjście, mówisz dwa numery (?), spróbujmy tysiąc omów – w sumie to mniej niż było, a o to przecież chodzi, zgadza się? Co?

Ewa:
W końcu coś do ciebie dotarło. Całe, calusieńkie, calusienieczkie dwa numery, rozumiesz?

Adam:
Dwa numery? Będzie ci się przelewał. Mówię ci, bawarka jest lepsza no i gimnastyka, oczywiście gimnastyka ... (wykonuje kilka ruchów rękami zgiętymi w łokciach do tyłu, po wychyleniu do tyłu rozprostowuje ramiona) Popatrz jak to działa?

Ewa: (Powtarza razem z Adamem kilka razy te same ruchy, po chwili wkłada rękę pod miseczkę, poprawia sobie biust, na twarzy pojawia się płaczliwy grymas, mówi szlochając)
Jestem nieprawidłowo zbudowana. Niedożywiona i rachityczna pomimo całej tej diety. Jaka ja jestem nieszczęśliwa.

Adam: (przykłada ucho do urządzenia)
Teraz buczy, zupełnie przyzwoicie buczy, co za cholerny opór, wolałbym mniejszy. No rusz głową, albo inną częścią ciała, jak tu oszukać ten ogranicznik.

Ewa:
Przeczytaj instrukcję.

Adam:
Wierzysz w instrukcje? Jesteś naiwna. (ze śmiechem) Ja mam czytać, ja? Niby od czego mam ciebie?

Ewa: (podchodzi do nieg,o przytula się, wkłada mu ręce pod koszulę, całuje w szyję)
Chyba to już ustaliliśmy. Pachniesz jak mokry pies.

Adam:
Instrukcję powinnaś mieć w głowie, a nie w ...

Ewa:
Instrukcja mówi, że nie powinieneś nawet dotykać tego ogranicznika. Możesz stracić licencję.

Adam:
Gdybym chciał, żeby mnie ktoś pouczał ...

Ewa: (chwyta go za ręce i unosi z krzesła, rozbrzmiewa muzyka – tango. Ewa prowadzi)
Uważaj, bo to ty powinieneś prowadzić. Lewa do przodu, prawa, lewa, prawa w bok, dostaw. Wolno, wolno, szybko, szybko, szybko. I jeszcze raz.

(Ewa mówi kolejną reklamę)
Salon nauki tańca braci Sjamskich zaprasza. My wiemy, (przytula się do niego szczególnie mocno) co to znaczy być tak blisko, blisko siebie, że już bliżej być nie można (odchodzi od niego, a Adam kontynuje wyuczony krok, Ewa mówi wskazując na Adama)
U nas szybko i tanio, w intymnej atmosferze gładkiego parkietu poczujesz się jak w siódmym niebie. Pamiętaj - taniec łagodzi obyczaje.

(muzyka cichnie, Adam spostrzega, że Ewa patrzy na niego)
Adam:
Nienawidzę jak to robisz.

Ewa:
Mojemu poprzedniemu pracodawcy to się podobało.

Adam: (po chwili, śmiejąc się)
Przecież cię wyrzucił.

Ewa:
Mówił, że jestem za stara! Bezczelny typ!

Adam:
Nie tłumacz się, nie tłumacz. Rocznik trzydziesci sześć, wiem dobrze jaki z ciebie model.

Ewa:
Kochasz mnie, prawda?

Adam:
Czuję pewną ... więź .... jakieś wspólne oddziaływanie, prądy, fluidy, magnetyzm .... nazywaj to jak chcesz, ale nawet nie wiem skąd to do mnie przychodzi. Chyba z zaświatów i nawet nie wiem po co. Mogła byś się postarać, żeby mnie bardziej ... podkręciło. Musisz być bardziej atrakcyjną .... , musisz mnie ... elektryzować ... tak jak przed burzą, kiedy w powietrzu czuje się tę energię, to napięcie, aż ... pachnie ozonem.

(przy słowach „atrakcyjną” - Ewa zaczyna ćwiczenie rękami, jak wcześniej, po chwili sprawdza wielkość biustu, markotnieje i krzywi się)

Ewa:
Bez tego nie mam szans?

Adam:
Jako moja sekretarka ?!... (robi wątpiącą minę) Dlatego tyle czasu tobie poświęcam. (mocno przytula ją do siebie) Testuję twój gust i smak, badam wszystkie zakamarki...wnikam w twoje wnętrze ... (podchodzi do stołu i pochyla się nad urządzeniem, wkłada do środka śrubokręt, po chwili patrząc na nią) Testuję twój próg pobudliwości, próg bólu, twoje napięcie ... Takie czyste, zawodowe zainteresowanie.

Ewa:
Robisz to wyłącznie dla siebie. Chcesz się ... rozładować, odprężyć i tylko na jednym ci zależy. Idę na przystanek, traktujesz mnie jak ... automat, bezduszną maszynę, dla swojego samozaspokojenia. Wszystkie chłopy są takie same. Egoista! Ja się tu nie liczę.

Adam: (słychać krótkie spięcie)
Pieprzony opór.

Ewa:
O, proszę jakie słowa? Niedługo wyzwiesz mnie od najgorszych ... Przecież wiesz, że jak wyjdę, to już nigdy nie wrócę.

Adam: (sztucznie)
Nie odchodź. Czuję się bez ciebie kompletnie zagubiony. Kto będzie prowadził księgowość? Te wszystkie ... numerki ... ( z ironią) Nikt nie robi tego lepiej od ciebie, z takim wdziękiem, finezją, polotem... Niby wcale nie kalkulujesz .... a wynik jest zawsze ten sam.

Ewa:
Okłamałam cię. Mój poprzedni pracodawca wyrzucił mnie, bo miałam wypadek... wolał zwalić na mnie całą winę i wyrzucić mnie, zamiast zapłacić mi odszkodowanie. .... Od tego czasu mam ... te dziwne, jak mówisz, napady.

Adam:
Nie wiedziałem.

Ewa:
A wiedziałeś, że ... od kiedy tu przyszłam... znaczy od kiedy przysłali mnie tu z księgowości ... ale sama chciałam tu przyjść... w sumie chcę być z tobą... zgadzam się na wszystko ... Czy to wiedziałeś?

Adam:
Tak, kiedy usiadłaś wczoraj na moich kolanach, wiedziałem od razu co potrafisz. Nie nazwałbym tego księgowaniem ... Miałaś te iskierki w oczach i drżałaś. Wystarczyło, że położyłaś rękę ... (Ewa zamyka mu usta pocałunkiem, całują się przez moment, Adam jest także aktywny, ale nagle odsuwa ją od siebie)

Adam:
Coś mnie od ciebie ... odpycha. Nie rozumiem tego, ale ...to nie ja ... (nerwowo) to coś ....już nie wiem ...

Ewa:
Chcesz czegoś więcej.... Chcesz się teraz kochać? (dodaje po chwili:)
Może zostanę dłużej. W końcu ... mewy mogą poczekać.

Adam: (zmieniając ton głosu)
To jak już stoisz i nic nie robisz, mogłabyś przytrzymać ten drut (Ewa urażona odchodzi dwa kroki, Adam pochyla się nad urządzeniem).

Ewa: (podchodzi i przytrzymuje)
Masz jeszcze pół godziny zanim przyjdą.

Adam:
Wiem, że ryzykuję utratę licencji.

Ewa:
I robisz to dla mnie. Jakie to cudowne uczucie..... (wyjmuje z torebki szminkę, maluje usta, po chwili przeciera wacikiem/pudruje twarz) Chcę być twoja, tylko twoja. (podchodzi do niego zamyka oczy, rozchyla usta)

Adam: (przez chwilę patrzy na nią, potem nachyla się nad urządzeniem)
Muszę zwiększyć minimalnie opór. Tylko, żeby oni się o tym nie dowiedzieli.

Ewa: (słodko)
Ja im nie powiem. To będzie taka nasza słodka tajemnica. Uwielbiam minimalnie zwiększony opór.

Adam:
A jak ci zrobią pranie mózgu?

Ewa:
Nic tam nie znajdą, bo puszczę to w niepamięć.

Adam:
Typowe, kobiece sposoby. (spięcie elektryczne trwające nieco dłużej) Psia krew, teraz nieźle popaliło w środku. (zagląda do środka) Fuu, cholera, kaszanka.

(Reklama. Ewa mówi ją na tle muzyki)
Ewa:
Mmmmm! Co za zapach? Co za aromat? Żadne warzywo nie dostarczy ci tyle przyjemności. Surowa, świeża, podsuszana i sucha. Wyroby domowe i z eksportu. Popierajcie naszą miejscową wędzarnię. Róg Mickiewicza. Reklama sponosorowana przez KMM - Koło Miłośników Mięsa. Głosujcie na nas w najbliższych wyborach a nie zabraknie wam naszych wyrobów.

Adam:
Znowu cię napadło? Myślisz, że dzięki temu jesteś bardziej atrakcyjna? (Ewa zaczyna ćwiczyć rękami). Taka zmiana tematu jest dobra dla pierwszoklasisty.
A my leżymy. Niedługo przyjdą i co im pokażemy? (spogląda na nią)
Nienawidzę jak to robisz.  (Ewa przestaje się gimnastykować i sprawdza biust) Na co ich namówisz(?), na karkówkę, czy ... (spogląda na Ewę) podsuszaną?

Ewa:
Nie kochasz mnie, to widać z tego jak na mnie patrzysz. Już nie tak zaborczo, tak chciwie ...., już nie pożerasz mnie wzrokiem jak kiedyś.

Adam:
Widocznie mam apetyt na coś innego.

Ewa:
Po to nas tutaj przysłali.

Adam:
Dziękuję za informację. Ogranicznik dogorywa (wskazuje na urządzenie)

Ewa:
A czy to moja wina? Tobie przeszkadzał, ty zacząłeś w nim dłubać.

Adam:
Bo w tym właśnie widziałem problem. Opór, rozumiesz, za duży opór.

Ewa:
No to już po oporze.

Adam:
Przecież wiesz, że to wszystko co nas łączy to czysty interes ...

Ewa:
Och, bo się czerwienię ...

Adam:
Biznes, czysty biznes ... a ta druga (gesty) sprawa

Ewa:
Czyli logicznie rzecz biorąc łączą nas dwie sprawy?

Adam:
Można tak powiedzieć.

Ewa:
Jedna - to twój biznes, druga - twój interes. Jesteś egoistą.

Adam:
Nie, nie, nie. To jest wyłącznie gra słów. Zachowujesz się jak mój przełożony, a tego nie będę tolerował. Żadnej logiki sobie nie życzę zwłaszcza u mojej sekretarki. Znasz chyba swoje obowiązki ... a te wszystkie inne (dwuznaczne gesty) sprawy .... w sumie także należą do twoich ... obowiązków ...

Ewa:
Boisz się go?

Adam: (idzie zdenerwowany do stolika i bierze śrubokręt)
Eee!

(nagle włącza się muzyka, Ewa jakby czymś sterowana wychodzi do przodu i odbywa się regularny pokaz mody w wykonaniu Ewy. Przechodzi zawodowym krokiem modelki, zatrzymuje się, obraca dookoła, odwraca i odchodzi. W trakcie pokazu mówi)
Ewa:
Na dzisiejszy wieczór proponujemy państwu –(opisuje tutaj swój strój) – krótką spódniczkę w kolorze ..... - najbardziej modnym kolorze późnego lata, bluzeczkę  z ... w kolorze ....., do tego lekki makijaż. W tym roku modne są ciepłe fiolety i róże ... Powinniśmy czuć się lekko i swobodnie. Nic nie powinno ograniczać naszej śmiałej wyobraźni. Zapraszamy do naszego sklepu firmowego przy Aleji Tysiąclecia. Znajdziesz tu strój, który zaspokoi najbardziej wyrafinowany gust.

(dzwoni telefon. Adam idąc do telefonu mówi do Ewy)
Adam:
Nie lubię, nie lubię, nienawidzę jak to robisz. (tym samym tonem) Halo! ..... Wcale nie jestem.  .... Do cholery! Nic się nie dzieje i jestem całkiem spokojny....

(w tym czasie Ewa podchodzi do Adama i całuje go w szyję) Nie, nikogo nie ma ... A czego w ogóle od niej chcecie? (widać, że Ewa łaskocze go w szyję, mówi bardziej do Ewy) przestań. Rozumiem (przyciąga Ewę do siebie i całuje w usta, mówi do słuchawki)..... Ja jestem zadowolony..... (odkłada słuchawkę)

Ewa:
Lubisz takie dwuznaczne sytuacje, co? Przełożony na telefonie, a  kochanka w ramionach. To cię podnieca, hm, przyznaj się.

Adam:
Niby do czego?

Ewa:
Że mnie kochasz. Niebezpieczeństwo działa na ciebie jak najlepszy afrodyzjak.

Adam:
Jesteś spostrzegawcza, ale nie wiem czy ta cecha mi się najbardziej podoba .... Mogę chyba oczekiwać czegoś więcej?

Ewa:
Po to tu jesteśmy.

Adam:
Jeszcze cię przetestuję.

Ewa:
Mam dreszcze jak to mówisz. Kiedy?

Adam:
Nie wiem. Musisz popracować nad swoim biustem.

Ewa:
Idę nakruszyć chleba dla mew... , potem idę na przystanek ... nic tu po mnie.

Adam:
Ten telefon, co przed chwilą miałem ..... (ciszej) Wiesz, że oni nas obserwują.

Ewa:
Wiem, ale nic ci nie powiedziałam, żeby cię nie denerwować.

Adam: (podchodzi w stronę widowni)
Patrzą na nas.

Ewa:
Czuję to lepiej od ciebie, przecież jestem ... kobietą.

Adam:
Szkoda, że nie czułaś tej odrobiny przyzwoitości, lojalności, .... przywiązania, aby mnie o tym poinformować. Wolisz im się przypodobać. Typowe, typowe dla takiej ....

Ewa:
Przecież wiesz czego od nas oczekują.

Adam: (zły i zdenerwowany)
To niczego nie usprawiedliwia. Myślisz, że jak zrobimy im pokazówkę, to dadzą nam spokój? Mnie takie rozwiązanie nie zadowala. Ja szukam prawdy.

(Reklama. Ewa stara się go rozdrażnić. Mówi na tle muzyki)
Ewa:
Chcesz wziąć świat pod lupę? Sprawdzić, udowodnić i wytoczyć? Licencjonowana firma detektywistyczna zrobi wszystko za ciebie. Nie brudź swoich rąk, nie szargaj sumienia i nie strzęp języka. To jest naszą specjalnością. Możesz spać snem sprawiedliwego. Czekamy na twoje potknięcie. Aleja Wilcza, koło Cmentarza. Każdy tu prędzej czy później wpadnie. Zapraszamy.

Adam:
Mdli mnie jak tego słucham.

Ewa:
Widocznie masz coś na sumieniu.

Adam:
Nie mamy ze sobą nic wspólnego. Twój poprzedni pracodawca miał rację. Jesteś za stara. Pamięć ci szwankuje. Jak przyjdą, powiem im, że jesteś chora, po prostu chora.

Ewa: (bierze do rąk urządzenie)
Wszystko spalone, zniszczone. (podchodzi do niego z urządzeniem) To ty nie zdałeś egzaminu. Nie dałeś mi nic, zupełnie nic, może poza ... próżnią. (bierze zamach aby uderzyć Adama w głowę) A natura eliminuje zbędne osobniki. (Uderza Adama w głowę, Adam przewraca się, Ewa uderza go jeszcze kilkarotnie, metodycznie jak automat)

(Gwałtownie gaśnie światło. Nadal słychać mocne uderzenie czymś metalowym. W trakcie wyciemnienia Ewa cały czas mówi. Słychać hałasy, ruchy, przestawianie  mebli. Następuje szybka zmiana dekoracji. Biurko obrócone zostaje tyłem do przodu. Na biurku pojawia się klawiatura do komputera. Przed biurko wędrują dwa fotele. Z tyłu, na środku sceny opuszczony zostaje biały ekran, lub ustawiony zostaje duży telewizor – zasłania on obrazki na ścianie. Dywan po lewej rozwinięty, na nim postawiony stolik, przykryty czymś ciemnym. Na stoliku, telefon, termos, dzbanek z mlekiem – wszystko gustowne. Po prawej - w głębi -  pojawia się palma. Urządzenie i przykrycie biurka zostają zabrane ze sceny. Adam zakłada marynarkę, Ewa zakłada garsonkę rozpuszcza włosy. Adam i Ewa siadają na fotelach plecami do widowni).

Ewa: (mówi w trakcie wyciemnienia)
A to co znowu? ... Kto wyłączył światło. ... Zabić się można o te meble....  A żeby to..... Ale się uderzyłam w nogę. .... Coś leży na podłodze ... Proszę włączyć światło.... Jest tam kto? ... Halo!  .... Haloooo! .... Proszę o światło!

 

Scena 2

Adam: (tłumaczy spokojnie)
Pewnie faza wysiadła. (zapala się światło)

Ewa:
Nie mam czasu na takie zabawy. (spogląda na zegarek, zrywa się z fotela) No wreszcie. Może to był twój pomysł ... z tym światłem? Żeby mnie dłużej zatrzymać?

Adam:
Ależ skądże, usiądź proszę. Zaraz ci wszystko wytłumaczę.

Ewa:
Żeby tylko miało to ręce i nogi.

Adam:
Wiesz, że między nami nie układało się ostatnio najlepiej ...

Ewa:
Ostatnio!? Trzeba być bezczelnym, żeby coś takiego powiedzieć.

Adam:
No dobrze, powiedzmy od kilku lat.

Ewa:
Pfff.

Adam:
Chciałem to przeanalizować i ... naprawić.

Ewa:
A co tu jest do naprawiania? I kto? Ty to będziesz analizował? ( z ironią) Najtęższy umysł dwudziestego pierwszego wieku ...

Adam:

Nie, nie ja, tylko ....

Ewa:
Aaaa! Pobiegłeś do mamusi się poskarżyć, wypłakać w mankiet. Synusiowi nie udało się małżeństwo ...

Adam:
Raz mnie nie doceniasz, raz przeceniasz, zależy co jest dla ciebie w danym momencie wygodniejsze. A prawda jest taka, że ...

Ewa:
No dokończ, dokończ. Prawda jest taka, że boisz się prawdy?

Adam:
Nie wiem czy jesteś w stanie zaakceptować zupełnie bezstronną opinię.

Ewa:
Opinię? Czyją?

Adam:
Jak już to słusznie zauważyłaś mamy dwudziesty pierwszy wiek ...(Ewa spogląda wymownie na zegarek) Mamy teraz elektroniczne swatki, elektroniczne biura matrymonialne, internetowych seksuologów, poradnie małżeńskie, lekarzy, prawników ...

Ewa:
Więc wypełniłeś cyberprzestrzeń swoimi problemami. Odezwał się na to jakiś inny nieuk, specjalista od tych spraw z .... Arabii Saudyjskiej czy Iraku, który powiedział ci jak dogodzić kobiecie. Wiesz, oni się tam znają na tych sprawach, i stąd ta bezstronna opinia.

Adam:
Nie. Zastanawiał się nad tym naprawdę najtęższy umysł.

(Adam nachyla się nad klawiaturą komputera, naciska przycisk i na ekranie/telewizorze rozpoczyna się projekcja fimu = Scena1 tej sztuki.  Siła głosu na tej taśmie musi być odpowiednio opracowana przez technika dźwięku, aby pewne sekwencje były lekko wyciszone- gdy aktorzy w scenie 2 mówią swoje kwestie,   pewne nieco głośniejsze – wplecione w dialogi drugiej sceny, lub podczas gdy aktorzy w scenie 2 się nie odzywają. Poza tym głos z ekranu powinien być z lekkim pogłosem, aby widzowie nie mylili go z głosem aktorów).

Ewa:
To już jest bezczelność.

Adam:
Posłuchaj. Wszystkie informacje o tobie i o mnie, ale dosłownie wszystkie, zostały wpisane do specjalnego programu komputerowego i ... dalej już poszła zwyczajna symulacja.

Ewa:
Symulacja małżeństwa, symulacja życia, symulacja wszystkiego... tak, tego mogłam się po tobie spodziewać. Zawsze symulowałeś. W tym to byłeś dobry.

Adam:
Z przebiegu symulacji wynika, że nie byliśmy w stanie żyć razem.

Ewa:
Powiedziałam ci to kilka lat temu. Żadna rewelacja.

Adam:
Komputer twierdzi, że to twoja wina.

Ewa:
Co! Ale skoro ty wprowadziłeś dane do programu, trudno się dziwić. O, proszę, (wskazuje na ekran) od samego początku próbowałeś mnie zdyskredytować. (od tego momentu Adam i Ewa komentują kolejne wydarzenia na ekranie. Na ekranie reklama1 str.2) Czy ja kiedyś tak się zachowywałam. Co to za reklama?

Adam:
To pojawiło się dopiero jak usunąłem ogranicznik z programu.

Ewa:
Chcesz powiedzieć, że byłam ograniczona.

Adam:
Miałaś za duże opory.

Ewa:
Jesteś śmieszny.

Adam:
To spójrz na siebie ....
(Ewa patrzy na ekran. Czeka na słowa: „stalowy, nierdzewny drut” str.2).

Ewa:
Bez tych oporów zachowuję się jak ...dziwka. (przygląda się filmowi, przy słowach: „I co tak kręcisz tyłkiem”. Podnosi się, idzie w kierunku stolika kręcąc pośladkami. Adam patrzy za nią łakomym wzrokiem, w tym czasie z ekranu: „Jednak mnie kochasz. Czy myślisz, że nie widzę, jak patrzysz na mnie, pożerasz mnie wzrokiem)

Ewa:
Tego ci brakowało? (podchodzi do stolika, w tym czasie z ekranu:” Przyznaj się, ślinka ci cieknie, masz apetyt na seks, wyuzdany i perwersyjny seks ... ze mną. No, przyznaj się”.)

Adam:(cały czas patrzy łakomie na Ewę, przy słowach z ekranu: „No, przyznaj się” - mówi:)
Nnnnn....noooo... Nie, no skądże. Dlatego próbowałem dobrać odpowiedni opór, nie za duży i nie za mały, tak żeby wilk był syty i owca w ciąży.

Ewa:
Teraz mi wypominasz, że nie chciałam mieć dzieci. (czeka na słowa z ekranu:”cudownie, lubię opór”) Kochałeś tylko siebie.

Adam:
Czy to miał być komplement? (mija się nieznacznie ze słowami z ekranu: „Czy to miał być komplement”)

Ewa: (przy stoliku Ewa nalewa sobie herbatę, dodaje mleka, wraca do biurka)
Proszę. Dla ciebie każde słowo to komplement.

Adam:(spogląda na nią, przy słowach: „Jak nie przytrzymasz tego drutu”  mówi)
Jak zwykle bawarka?

Ewa: (popija łyk, wzrusza ramionami, po słowach: „Kochasz mnie?”)
A co to ciebie obchodzi... co ja piję i ile piję (stawia filiżankę na biurku, zdejmuje garsonkę, odruchowo poprawia/unosi rękami piersi – w tym czasie z ekranu: „Miseczki są za duże,....”)

Adam: (przy słowach Ewy z ekranu: „ jak ja wyglądam.”)
Jednak obchodzi. Zdałem sobie sprawę, że jednak bardzo obchodzi. Podobno po czterdziestce facetom się odmienia ... Dlaczego zaczęłaś pić?

Ewa: (po słowach: „może lekarz mi pomoże”)
Żeby zabić ... ( z ekranu: „ten wysoki, przystojny brunet”) zabić wspomnienia. (z ekranu: „uwielbiam wysokich przystojnych doktorów”) Za bardzo ranią. Takie znieczulenie, medycyna ludowa. Co, nie wolno mi?

Adam: (przy słowach: „Żeby go szlag ...” str.4)
Już mnie nie kochasz. (minimalnie mija się z padającym z ekranu słowami Ewy”Już mnie nie kochasz”)

Ewa: (po słowach z ekranu: „Tak, tak”)
Nie zaczynaj. Stara śpiewka.

Adam:
Musimy spróbować jeszcze raz. Dajmy sobie szansę. (bierze ją za rękę, w tym czasie z ekranu: „Słyszałam, że są specjalne maści, po których biust się powiększa”) Proszę cię.

Ewa: (po słowach z ekranu: „może to i wyjście”)
Nie wiem .... (po słowach z ekranu: „spróbujmy”) czy nie jest już za późno. Przegraliśmy nasze życie. (z ekranu: „a o to przecież chodzi”) Tylko żeby ... (z ekranu: „w końcu coś do ciebie dotarło”) coś zmienić, musimy na początek nas odmienić, rozumiesz?  Bez tego ... (z ekranu: „będzie ci się przelewał”) wszystko na nic....A nie wiem czy mnie jeszcze na to stać.

Adam:
Nie zostawię cię samej. Będziemy pracować nad tym razem (na ekranie Adam pokazuje Ewie gimnastykę powiększającą piersi) Uwierz, że razem potrafimy tego dokonać. Uwierz! Ty i ja. Nie ma dla nas rzeczy niemożliwych.

Ewa: (kiedy na ekranie Ewa wkłada rękę pod miseczkę)
Jestem zmęczona (z ekranu” Jestem nieprawidłowo zbudowana ...”) Za dużo piłam ostatnio.  (z ekranu: pomimo całej tej diety”) Ja już ... (Ewa na scenie zaczyna łkać, z ekranu słowa: „teraz buczy”)

Adam:
Nie upieraj się, proszę. (całuje ją długo i namiętnie do końca sentencji z ekranu: „co za cholerny opór, wolałbym mniejszy. No rusz głową, albo inną częścią ciała”) Jak ci pomóc Ewuniu?

Ewa: (z ekranu:  „Przeczytaj instrukcję”, potem:)
Myślisz, że potrafisz? Jesteś naiwny.

Adam:
Nie chcę być sam. (z ekranu: „Niby od czego mam ciebie”)

Ewa: (całuje go, mówi po słowach: „Chyba to już ustaliliśmy”)
Teraz to mówisz? Po tylu latach? Dlaczego zapomniałeś mi o tym powiedzieć wcześniej, dużo wcześniej, kiedy można było jeszcze wszystko uratować ...

Adam: (po słowach z ekranu str.5: „gdybym chciał, żeby mnie ktoś pouczał”)
Chodź, (podnosi ją za ręce z fotela) pamiętasz, twoja ukochana melodia. (tańczą mocno przytulenie. Kiedy z ekranu padają słowa: „Taniec łagodzi obyczaje” Ewa całuje Adama, w tym czasie słowa z ekranu: „ Nienawidzę jak to robisz”. „Mojemu poprzedniemu pracodawcy to się podobało”)

Ewa:
Mogło być tak dobrze. (z ekranu: „przecież cię wyrzucił”) Przeze mnie straciliśmy całą młodość (z ekranu: Nie tłumacz się...”)

Adam: (po drugim: „nie tłumacz”)
Już ci wybaczyłem. (z ekranu: „wiem dobrze jaki z ciebie model.”)

Ewa:
Kochasz mnie, prawda? (te same słowa zsynchronizowane z ekranem)

Adam: (te same słowa zsynchronizowane z ekranem)
Czuję pewną ... więź .... jakieś wspólne oddziaływanie, prądy, fluidy, magnetyzm .... nazywaj to jak chcesz, ale nawet nie wiem skąd to do mnie przychodzi. Chyba z zaświatów (Ewa nie pozwala mu dalej mówić przykrywając  jego usta pocałunkiem, w tym czasie z ekranu str.5: „Mogła byś się postarać, żeby mnie bardziej ... podkręciło. Musisz być bardziej atrakcyjną .... , musisz mnie ... elektryzować ... tak jak przed burzą, kiedy w powietrzu czuje się tę energię, to napięcie, aż ... pachnie ozonem.”)

Adam: (na słowach z ekranu: „aż ... pachnie ozonem”).
Całujesz tak cudownie.

Ewa:
Bez tego nie mam szans? (te same słowa zsynchronizowane z ekranem)

Adam:
Jako moja sekretarka ... (te same słowa zsynchronizowane z ekranem)

Ewa: (odpycha go gwałtownie)
Że co proszę? Czy ja dobrze słyszę? Coś ty powiedział? Twoja sekretarka? Ja! Niby ja mam być twoją sekretarką?

Adam:
To tylko program i zrobiłem to celowo, aby uzyskać niezależną opinię. Wiesz gdybym wprowadził twoje dane z informacją „żona” – komputer zacząłby kombinować z obowiązkami, tolerancją, dopasowaniem się .... wiesz, co Bóg złączył, tego i komputer nie rozłączy

Ewa: (po słowach z ekranu: „Robisz to wyłącznie dla siebie”. Ewa wskazuje na ekran).
Dokładnie. ( z ekranu: „Chcesz się ... rozładować, odprężyć i tylko na jednym ci zależy” – Ewa wskazuje na ekran). O proszę! (z ekranu: „traktujesz mnie jak ... automat, bezduszną maszynę, dla swojego samozaspokojenia”). Święte słowa. Ja się tu nie liczę. (Adam na scenie macha ręką, z ekranu pada: „pieprzony opór” – po tych słowach:) Zawsze chciałeś być niezależny, wolny, niczym nie związany. (chodzi zdenerwowana, w tym czasie z ekranu: „przecież wiesz, że jak wyjdę, to już nigdy nie wrócę”)

Adam:
Chodziło o obiektywizm ekspertyzy. Chciałem sprawdzić czy dwoje niezwiązanych ze sobą ludzi o naszych cechach charakteru jest w stanie wytrzymać próbę czasu. I okazało się, że nie! Po prostu, nie!

Ewa:
Wyłącz tę kretyńską maszynę (Adam wyłącza komputer, ekran gaśnie)

Adam:
Ta kretyńska maszyna, jak ją nazywasz, wykazała bez najmniejszych wątpliwości, że do żadnych warunków nie jesteś w stanie się przystosować. Żadnych! Rozumiesz? Nie jesteś w stanie podołać obowiązkom żony, czy ... matki. Jesteś alkoholiczką, zwykłym pasożytem.

Ewa:
Urojenia chorego na umyśle człowieka. Sam pomysł ... nie no, ja tu tracę czas tłumacząc ci to wszystko, ... sam pomysł zrobienia tej symulacji, tej .... gierki komputerowej ... przerobić nasze życie na gierkę komputerową ... Nie mam słów.

(udaje, że naciska klawisze) Bum, bum... bum, bum.  Jakie to proste. Ile żyć dostałeś na początku zabawy?  Dwa, pięć, osiem? Ile pozwolili ci zmarnować?

Adam:
Nic nie rozumiesz.

Ewa:
Ale mojego nie zmarnujesz. Nie po raz drugi. O, nie!

Adam:
Sama zmarnowałaś sobie życie, ale nie tylko sobie. I tego ci nie jestem w stanie wybaczyć.

Ewa:
Idź chłoptasiu, wypłacz się. (podchodzi do stolika) Nie ma tu nic mocniejszego?

Adam:
Nikt nie przewidział obecności alkoholiczki w tym pomieszczeniu.

Ewa:
Popatrz, nawet twój genialny komputer tego nie przewidział. Taka mądra maszyna – i nic .... wyłożyła się na mnie (śmieje się rozgoryczona) Wszyscy się wyłożyli ... (szuka w torebce). Cholera, papierosa też nie masz?

Adam:
Nie.

Ewa: (dalej szuka w torebce)
Pieprzone życie. Moja głowa (wyciąga z torebki opakowanie tabletek, kilkakrotnie potrząsa sprawdzając zawartość buteleczki, bierze jedną i połyka)

Adam:
Na spowiedź tu przyszłaś?

Ewa:
Daruj sobie. Wychodzę. (idzie na prawo w kierunku drzwi) Jesteś zwykłe ... zero.

Adam:
Zera i jedynki ... język komputerowy. Same zera i jedynki nic więcej. Czarne i białe. Dobrzy i źli. Życie i śmierć.

Ewa:
Nie wysilaj się. Cała ta twoja symulacja składała się z samych zer. Jedna wielka próżnia, która cię wciągnęła, pochłonęła i zasłoniła wszystko. Ile nocy przeleżałam sama w łóżku, ty wolałeś swoich fikcyjnych supermenów, seksowne dziwki ....

Adam:
To było i jest moją pracą.

Ewa:
Więc idź, wracaj do tej swojej gierki komputerowej, bo niby co masz mi jeszcze do zaoferowania poza ... zerami.

Adam:
Nie obejrzałaś do końca symulacji. Nie chcesz wiedzieć jak się to wszystko skończyło? Dlaczego zmarnowałaś, przepiłaś nasze życie

Ewa: (wraca od drzwi z prawej)
Pokaż. Pokaż ... Pewnie dlatego wyłączyłeś projekcję, żeby nie pokazać swojej przegranej. Bo jesteś przegrany. Takie nic. No pokaż. Chcę cię widzieć na kolanach... pokaż.

Adam:
Zobacz (włącza film, z ekranu słowa str.11: „Nie mamy ze sobą nic wspólnego”). Oczywiście! (Przy słowach: „Twój poprzedni pracodawca miał rację. Jesteś za stara” – Adam triumfuje, cieszy się, zaciera ręce. „Pamięć ci szwankuje”) A jak!! Alkohol wypalił szare komórki! (z ekranu: „ jesteś chora, po prostu chora” Adam kłania się sztucznie/dwornie.) Co było do udowodnienia.

Ewa:
Jesteś nikim! (siada zrezygnowana, tyłem do niego, z ekranu: „To ty nie zdałeś egzaminu. Nie dałeś mi nic, zupełnie nic”, w trakcie tych słów Adam podchodzi do niej łapie ją za szyję i zaczyna dusić, z ekranu: „ może poza ...próżnią. A natura eliminuje zbędne osobniki” .)

Adam: (na ekranie scena zabójstwa, str11)
Święte słowa. Wybacz Ewciu. Instynkt samozachowawczy. Komputery się nie mylą. Prędzej czy później byś mnie załatwiła, więc, rozumie się ... wolałem rozwiązać tę sprawę na swój, że tak powiem, sposób. (wypija łyk bawarki) Jak ty mogłaś pić takie świństwo.

(odzywa się dzwonek telefonu, Adam podnosi) Halo. .... ... To był czysty przypadek ... Jak to widział mnie pan?  Kim pan jest? (rzuca słuchawkę podbiega w stronę widowni)

 

Koniec aktu pierwszego - kurtyna

 

Akt 2

 Scena 1

 

(Pomieszczenie gdzie pracują programiści komputerowi. Dwa biurka ustawione przodem do widowni, na nich dwa komputery z całym wyposażeniem. Na każdym biurku stoi telefon. Z tyłu na ścianie wielki monitor lub ekran. Z lewej drzwi. Na ścianach porozwieszane różne schematy, na podłodze papiery, książki. Adam i Ewa mają charakteryzację odmładzającą. Ewa może mieć mocno ekstrawagancką, blond fryzurę, mocno wyeksponowany biust, który opięty cienkim podkoszulkiem wyraźnie kontrastuje z pierwszym aktem tej sztuki, krótką spódniczkę – ubrana młodzieżowo. Adam obcisłe dżinsy, podkoszulkę, skarpetki  w prążki –ale tego nie widać, bo zasłaniają je obszarpane dołem dżinsy, na nogach trampki, na twarzy duże okulary. Jest dość nieatrakcyjny.)

(Po prawej, za biurkiem Adama schowany –będzie potrzebny dopiero w drugiej scenie- koszyk piknikowy z zawartością - jabłka, wino odkorkowane i łatwe do otwarcia, dwa kieliszki, bukiecik kwiatków)

(Adam siedzi przy komputerze po prawej i szybko pisze jedną ręką spoglądając w ekran komputera. Drugą ręką przytrzymuje przy uchu słuchawkę. Rozmawia przez telefon)

Adam:
Mówię ci niezła laska ..... U hum.... A zderzaki ma jak BMW ..... nie, nie wiem stary czy dają za to zniżkę przy ubezpieczeniu na życie. Czekaj ustawię kamerę na jej biurko to sam zobaczysz, zaraz powinna przyjść (przestawia kamerę, która stoi na jego komputerze kierując jej obiektyw na puste biurko Ewy) .... Niestety, stary, ... totalnie mnie olewa..... Próbowałem coś zakręcić, ale .... udaje aniołka, znasz ten typ. .... Pracuję właśnie nad tym .... tak .... muszę ją wciągnąć w moją pajęczą sieć ...  Czekaj, czekaj brachu, właśnie idzie, zaraz cię wpuszczę na wizję .... (otwierają się drzwi, wchodzi Ewa, Adam zmienia swoją telefoniczną rozmowę na bardziej oficjalną, udaje, że rozmawia z kilentem. Adam pozdrawia Ewę dłonią, Ewa to lekceważy) Tak, oczywiście proszę pana. (Ewa siada przy biurku, Adam dość mocno/szerokim ruchem ręki – tak, żeby to było zauważone przez publiczność, przyciska na klawiaturze komputera jakiś klawisz, w tym momencie na ekranie z tyłu pojawia się obraz Ewy siadającej przy biurku) Mamy bardzo obszerną bazę danych. Na pewno znajdzie pan coś .... in-te-re-su-ją-ce-go ... (ostatni wyraz przeciąga zbliżając/zoomując na ekranie biust Ewy) Wysyłam panu właśnie oba pliki .... Jaka wielkość ? .... myślę, że ... 44 .... kilo ... bajty .... nie wiem czy się zmieszczą, ... to zależy od wielkości pana skrzynki e-mailowej ... Ja bym nie miał problemów .... (Ewa przegląda jakieś papiery na biurku) To jest bardzo ... poetyckie co pan mówi ... „Falujące na oceanie dwie góry lodowe” .... tak (Ewa spogląda na Adama, Adam patrzy na Ewę, wzrusza ramionami, kręci palcem kółko na czole wskazując na słuchawkę) Akurat jest na odwrót proszę pana ... co jest na odwrót? ... No z tą górą lodową jest na odwrót.... tam tylko czubki wystają ponad powierzchnię, a cała reszta jest niewidoczna ...  (Ewa znowu podnosi wzrok na Adama, powoli zaczyna się odwracać w kierunku ekranu, Adam takim samym co wcześniej, zamaszystym ruchem przyciska klawisz na klawiaturze komputera i wyłącza obraz) Oczywiście, rozumie się .... zawsze do usług .... proszę się zastanowić .... tak, dziękuję bardzo .... oczywiście.... czekam na pana telefon .... do widzenia. (odkłada słuchawkę, mówi do Ewy) Ech, ci klienci ... chcieliby od razu wszystko zobaczyć ...

Ewa:
Nie udawaj, że pracujesz. Czy wysłałeś temu klientowi z Ryk zdjęcia pierwszych 25 brunetek?

Adam:
Właśnie wysłałem. Zastanawiam się tylko, czy powinniśmy wysyłać tak  ... porcjami, a nie od razu całe archiwum. Mamy (stuka coś na komputerze, z tyłu na ekranie pojawia się tableau ustawionych w równe rzędy i kolumny zdjęć) 324 zarejestrowane kobiety, które w chwili obecnej przyznają się, że są brunetkami.... (podchodzi do biurka Ewy wskazując ekran) dlaczego wysyłać tylko 25?

Ewa:
Bo faceci tacy są, że nie potrafią się zdecydować. Kobieta – możesz jej wysłać tysiąc zdjęć i od pierwszego rzutu oka wie czego chce, czuje to o tu (kładzie rękę na sercu), takie gorąco ...

Adam:
To się nazywa zgaga.

Ewa: (patrzy przez chwilę na niego, mówi ze wzgardą)
Jesteś prymitywny.

(Dzwonią oba telefony. Adam wraca do swojego biurka, ale Ewa ubiega go i podnosi pierwsza. Adam siada przy biurku, naciska klawisz i na ekranie pojawia się zdjęcie Ewy, z którego Adam robi ze złością karykaturę, powiększając, zmniejszając, lub domalowując różne elementy, w tym czasie Ewa rozmawia przez telefon )

Ewa: (mówi słodko)
Biuro Matrymonialne Cyberswatka, słucham. Tak oczywiście ...... od tego przecież jesteśmy. .... Oczywiście, że mamy  ... najpierw musi się pan zarejestrować i zapłacić za nasz serwis. .... Nie .... wszystko możemy załatwić poprzez internet ...... nie musi pan przyjeżdżać ... oczywiście ... tak, adres strony internetowej ten sam co w ogłoszeniu ... Czy jest się po co rejestrować? Ależ naturalnie, mamy ogromny wybór najpiękniejszych kandydatek z całej Polski i nie tylko z Polski (w tym czasie na ekranie pojawiają się kolejne „makabryczne” karykatury Ewy, Adam cieszy się jak dziecko) Oczywiście, że  mamy rude! ..... Proszę pana, wszystkie nasze panie są namiętne .... naturalnie .... znajdziemy dokładnie to, czego pan szuka.... tak, proszę się zarejestrować, wypełnić bardzo dokładnie całą ankietę, dokonać wpłaty .... wyślemy panu najpiękniejsze panie z naszego archiwum ....  nie, nie są stare ... a, aaa, ... z archiwum, to nie znaczy, że stare ...absolutnie, chodziło mi o bazę danych ... tak. Dziękuję bardzo ... czekamy na pana rejestrację .... do widzenia. (odkłada słuchawkę, mówi do Adama)
Masz kolejny przykład ograniczonego myślenia u mężczyzn. Wszyscy jesteście tacy sami. (parska śmiechem) Archiwum – równa się – starocie.

Adam:
Najczęściej tak bywa.

Ewa:
Oj! Moja głowa! (łapie się za głowę) Co za nagły ból... Znowu ta cholerna migrena. Jakby mi ktoś ... kawał kamienia zwalił na głowę(otwiera torebkę, wyjmuje pastylki, kilkakrotnie potrząsa sprawdzając zawartość buteleczki – jak na str.18) Zaraz wracam (zostawia na swoim biurku otwartą torebkę, wychodzi trzymając się za głowę. Adam patrzy za nią, po chwili zagląda do jej torebki, wyjmuje poszczególne rzeczy mówi do siebie)

Adam:
Szminka ...  Eveline cosmetics - Wet Shine (obraca, czyta informację)
Długotrwała, delikatna pomadka do ust o zdumiewających efektach kolorystycznych. Doskonale nawilża i pielęgnuje usta. Nadaje ustom zmysłowy blask. (Adam robi odpowiedni gest) Dzięki zawartości witaminy E oraz filtrów UV chroni przed szkodliwym działaniem czynników atmosferycznych. (odkłada do torebki, wyjmuje inne pudełko, czyta:) Emulsja Rozświetlająca do twarzy i ciała.

Dzięki zawartym drobinkom złota rozświetla cerę, przywracając jej promienność i subtelny blask. (odkłada opakowanie do torebki, biegnie do swojego biurka i pisze szybko na klawiaturze komputera mówiąc do siebie:)
Pomadka .... zmysłowy blask ..... emulsja rozświetlająca .... ciało .... (zaciera ręce, nie pisząc mówi) Ech, i to jakie ciało! (znowu pisze) drobinki złota .... subtelny blask. (szerokim teatralnym ruchem naciska klawisz, na ekranie pojawia się Ewa z pierwszej sceny str.7, słychać słowa: „I robisz to dla mnie. Jakie to cudowne uczucie..... , na ekranie Ewa wyjmuje z torebki szminkę, maluje usta, po chwili przeciera wacikiem/pudruje twarz) „Chcę być twoja, tylko twoja”. Na ekranie Ewa podchodzi do Adama zamyka oczy, rozchyla usta)(Adam na scenie wyłącza ekran, podnosi się z wyrazem zachwytu na twarzy, wykrzykuje:)
Tak!...Tak!   (wychodzi przed biurko, wykonuje szereg ruchów imitujących akt seksualny, nie widzi wchodzącej Ewy)

Adam: (tańczy i podskakuje na środku)
Pa ra pa pa pa ...

Ewa:
Przestań, głowa mi pęka. (podchodzi do biura) Grzebałeś w mojej torebce. To jest bezczelność.

Adam:
I tak będzisz moja i nie masz na to wpływu.

Ewa:
Zwariowałeś. Chłoptaś przyśnił sobie księżniczkę.

Adam:
To od ciebie nie zależy.

Ewa:
Idź się leczyć. Jeszcze raz ruszysz moją torebkę ...to ...

Adam:
Komputer się nie myli. Co komputer złączył, tego niech człowiek nie rozłącza.

Ewa:
Chcesz tabletkę?

Adam: (zachwyconym głosem)
Mać!

Ewa:
Co proszę?

Adam:
Wiesz, tak dobieramy te pary, wysyłamy zdjęcia, spisujemy dane osobowe, pytamy o zamiłowania, gusta, wymiary ... kto wie o co jeszcze, a wiesz czego nie robimy?

Ewa:
Powiedzmy, że nie wiem.

Adam:
Nie patrzymy co z tego wyniknie.

Ewa:
Z czego?

Adam:
No, ze skojarzenia przez nas dwojga ludzi.

Ewa:
To już nie nasza sprawa.

Adam:
A powinna być. Będziemy pierwszą na świecie firmą, która to może sprawdzić. Co ty na to?

Ewa:
Gorzej ci?

Adam:
Ani trochę. Wymyśliłem program. Specjalny program komputerowy.

Ewa:
Do czego?

Adam:
Właśnie do tego. Program prowadzi symulację życia dwojga ludzi. W przyśpieszonym tempie daje ci informację co będzi za rok, dwa, pięć lat, a nawet i dłużej. To już działa.

Ewa:
A że działa to armaty ....

Adam:
Śmiejesz się?

Ewa:
Nie lubię science fiction.

Adam:
Weźmy na przykład ciebie. Wprowadziłem wszystkie twoje dane do komputera.

Ewa: (zła)
Kto cię do tego upoważnił!

Adam:
Sam się upoważniłem i połączyłem twoje dane z danymi wszystkich naszych klientów (podchodzi do komputera, naciska klawisz, na ekranie pojawia się tableau z setkami zdjęć różnych mężczyzn) Siedmiuset dwudziestu czterech mężczyzn.  Według starej metody, po sprawdzeniu gustów i oczekiwań (uderza w klawisz, na ekranie pozostaje dwadzieścia zdjęc, ekran wygląda jak plaster miodu z pustymi i wypełnionymi miejscami) dwadzieścia osób spełnia twoje oczekiwania. Nie udawaj,  że tego sama nie robiłaś.

Ewa: (sztucznie)
Nie robiłam. Nie interesuje mnie to.

Adam:
Tak jest. Najciemniej jest pod latarnią. Ale (!), powstaje pytanie – kto, tak naprawdę z tobą wytrzyma?! Zrobiłem symulację i okazało się, że ....

Ewa:
No?

Adam: (uderza palcem w klawiaturę, na ekranie pojawia się jego zdjęcie, wypełnia cały ekran)
Ja!

Ewa: (Ewa parska śmiechem)
Nic dziwnego. Nie jesteś mężczyzną. Rozbawiłeś mnie. Słowo daję. Potrafisz być zabawny... to wszystko.

Adam:
To nie wszystko. Przeprowadziłem całe doświadczenie jeszcze raz. Tym razem, zacząłem od siebie i (naciska klawisz komputera, na ekranie pojawia się zdjęcie Ewy, wypełnia cały ekran) Oto końcowy efekt. Jesteśmy dla siebie przeznaczeni.

Ewa:
Zgadza się. Na pewno! Już ci uwierzyłam!

Adam:
Pierwsza wersja programu była ... trochę eksperymentalna ....(naciska klawisz pojawia się film z pierwszej sceny pierwszego aktu str3. od słow: „ Phi. (Zdejmuje z siebie garsonkę, dłońmi poprawia/unosi piersi. Mówi z rozpaczą w głosie): "Miseczki są za duże, jak ja wyglądam .... może coś podłożyć. ... Nie miseczki za duże tylko ... ciągle opór za mały. Musisz pić bawarkę.Myślisz, że od tego będą większe? Może lekarz mi pomoże").

Adam:
Nie to, nie to miejsce.

Ewa:
Jak to nie to miejsce. Czego ty chcesz od moich piersi? Za małe?

Adam:
Według programu, takie jak twoje ... nie istnieją, są zbyt optymalne ... mówiłem ci, że program trochę fiksował. Popatrz tutaj (naciska klawisz, pokazuje film str.6 od słów: „ ...od kiedy tu przyszłam... znaczy od kiedy przysłali mnie tu z księgowości ... ale sama chciałam tu przyjść... w sumie chcę być z tobą... zgadzam się na wszystko ... Czy to wiedziałeś?
Tak, kiedy usiadłaś wczoraj na moich kolanach, wiedziałem od razu co potrafisz. Nie nazwałbym tego księgowaniem ... Miałaś te iskierki w oczach i drżałaś. Wystarczyło, że położyłaś rękę ... Ewa zamyka mu usta pocałunkiem, całują się. Adam tryumfalnie wyłącza komputer).

I co ty na to?

Ewa:
Jakoś strasznie dziwnie mówię ... powiedziłabym nawet ... bez sensu.
(podchodzi, dotyka jego ramienia, ale natychmiast cofa rękę zawstydzona)

Adam:
Czekaj ośmielimy ich jeszcze bardziej
(siada przy biurku, podnosi słuchawkę, wykręca numer, naciska klawisz na komputerze, na ekranie pojawia się scena - str.9 od słów:  Nie lubię, nie lubię, nienawidzę jak to robisz”)

(na ekranie Adam podnosi słuchawkę, z ekranu: „Halo”)

Adam:
Co pan taki zdnerwowany?

(z ekranu: „Wcale nie jestem”.)

Adam:
Na pewno? Co tam się dzieje?

(z ekranu: Do cholery! Nic się nie dzieje i jestem całkiem spokojny).

(w tym czasie, na ekranie Ewa podchodzi do Adama i całuje go w szyję. Ewa na scenie także podchodzi do Adama na scenie i kładzie mu rękę na ramieniu)

Adam:
O, proszę, pewnie kobieta. Tylko kobieta potrafi tak zdenerwować. (zasłania słuchawkę, śmieje się, mówi do Ewy na scenie:) To oczywiście żart.

( z ekranu: Nie, nikogo nie ma ... A czego w ogóle od niej chcecie? (widać na ekranie, że Ewa łaskocze Adama w szyję, Adam mówi na ekranie do Ewy:  „Przestań”. Ewa na scenie także przestraszona cofa rękę)

Adam:
Człowieku, ona jest tobie przeznaczona. Z nią ci będzie dobrze, rozumiesz? Powinieneś być zadowolony.

(z ekranu: „Rozumiem” . Przyciąga Ewę do siebie i całuje w usta, mówi do słuchawki: „Ja jestem zadowolony..... „)

Adam:
Tylko niczego nie popsuj. (odkłada słuchawkę, na ekranie także Adam odkłada słuchawkę)

(na scenie Ewa niespodziewanie przytula się do Adama i trwa tak bez ruchu aż do słów str.9 z ekranu:  Niebezpieczeństwo działa na ciebie jak najlepszy afrodyzjak”, potem Ewa na scenie odchodzi od Adama zasmucona).

Ewa:
To nie może tak być. Przecież to zwykła symulacja. To żart. Sam widziałeś ile tam było pomyłek.

Adam:
Acha! Dlatego ulepszyłem program. Zrobiłem nową wersję i na dodatek pozwoliłem im uczyć się na błędach pierwszego programu. Na początku trochę się mijali, nie było pełnej synchronizacji i w końcu (radośnie wykrzykuje) Zwycięstwo! (uderza palcem w klawiaturę, na ekranie ukazuje się scena str.16 – od słów:Kochasz mnie, prawda? Słowa słychać podwojone, widać także drugi ekran wewnątrz pierwszego. „Czuję pewną ... więź .... jakieś wspólne oddziaływanie, prądy, fluidy, magnetyzm .... nazywaj to jak chcesz, ale nawet nie wiem skąd to do mnie przychodzi. Chyba z zaświatów Na ekranie Ewa nie pozwala mu dalej mówić przykrywając  jego usta pocałunkiem)

( w tym czasie na scenie Ewa przytula się do Adama)

Ewa:
Więc to jednak prawda?

Adam:
Najprawdziwsza prawda. Nie ma żadnej wątpliwości. Nie ma innej możliwości.

(na scenie Ewa całuje Adama)

Adam: (czeka na słowa z ekranu: „kiedy w powietrzu czuje się tę energię” i mówi:)
Całujesz tak cudownie. (jest to zsynchronizowane ze słowami z ekranu. Adam naciska klawisz, wyłącza ekran)

Adam:
Masz jeszcze wątpliwości?

Ewa:
Zawsze będę miała. A co nastąpiło dalej?

Adam:
... I żyli długo i szczęśliwie.

Ewa:
Poważnie?

Adam:
Ich ślub odbył się w pięknym kościele przy dźwięku organów.

Ewa:
Zmyślasz. Zmyślasz i dlatego nie pokazałeś mi niczego dalej.

Adam:
Potem urodziło im się dziecko. Czy to nie cudowne?

Ewa:
To tylko marzenia.

Adam:
Może i marzenia. Przecież i one się sprawdzają.

Ewa:
Tylko czasami.

Adam:
Nie tym razem. Tym razem to jest pewne. Osobiście dopilnuję. Wezmę pewne sprawy w swoje ręce ...

Ewa:
Czyli nie wszystko poszło ... tak ...dobrze. Wiedziałam... to tylko sen.

Adam:
Uszczypnij się (sam szczypie Ewę, Ewa odskakuje) Widziałaś? To jest realny świat. Dlatego ci powiedziałem, że nie masz innego wyjścia. Będziesz moja, tylko o tym jeszcze nie wiesz.

Ewa: (speszona)
Przestań. Drażnisz się ze mną.

Adam:
I będę cię drażnił do końca świata.

Ewa:
To jest cudowne. Tak trudno uwierzyć w cuda. Jak nazwałeś ten program? Tylu ludzi można by nim uszczęśliwić.

Adam:
„Mać”

Ewa:
Co? Mać?  Dlaczego?

Adam:
Nie wiem dlaczego. Tak mi jakoś przyszło. Może dlatego, że na odwrót jest „Ćam”, a to już prawie „Ćma”. No nie wiem.  Mówię ci... tak nagle mi przyszło do głowy... nie wiem skąd.

Ewa:
Zmień to! To jest beznadziejna nazwa.

Adam:
Teraz już nie mogę, bo program, jak widziłaś, jest w toku.

Ewa:
Mój wynalazca .... Czy to był twój pierwszy program, pierwsza gierka?

Adam:
Bardzo cię przepraszam, tylko nie gierka! Mówimy tu o poważnym przedsięwzięciu. Gierkami to ja się bawiłem dawno temu. A jedną nawet sam wymyśliłem.

Ewa:
Co to było?

Adam:
Taki mały programik (spogląda na Ewę) dla blondynek symulujący ruską ruletkę. (przykłada sobie palec do głowy – obrazując pistolet i naciskanie spustu) Idzie jak woda. (naciska przycisk na komputerze, na ekranie pojawia się kilkadziesiąt zdjęć blondynek, które kolejno znikają wraz z odgłosem wystrzału) Dałem opcje na ilość kul, ale one ładują pełny bębenek, wszystkie chcą wygrać.

Ewa:
Nie mogę już z tobą wytrzymać. Raz jesteś wstrętny ...

(Ewa wściekła podbiega do Adama, uderza go i wpada mu w ramiona, zaczynają się całować. Ewa w pierwszej chwili próbuje go odepchnąć, ale potem staje się wręcz aktywna, rzuca się na Adama, popycha go na swoje biurko. Biurko zaczyna się przesuwać pod naporem ich ciał)
A raz ... taki wspaniały... Tak, tak... wspaniale

(Gaśnie światło = początek zmiany dekoracji. W trakcie wyciemnienia: biurko Ewy wypchnięte poza scenę, na jego miejscu położony zwinięty dywan. Biurko Adama ustawione nieco pod innym kątem. Opuszczone zostają dodatkowo dwa ekrany po lewej i po prawej stronie. Środkowy ekran pozostaje tam gdzie był. W trakcie zmiany dekoracji słychać różne odgłosy, hałasy, namiętne pocałunki, jęki ... co pewien czas padają słowa wypowiadane w sposób namiętny. Wszystkie te odgłosy puszczane są z taśmy i lekko zgłośnione)

Ewa:
Tak, .... tak .... wspaniale .....  Cudownie .....

Adam:
Daj mi myszkę. Daj mi myszkę

Ewa:
Nie chcę. Jeszcze nie teraz.

Scena 2

(zapala się światło. Ewa i Adam stoją nachyleni nad ekranem Adama komputera po prawej. Na środkowym ekranie wyświetlana jest ostatnia scena przed wyciemnieniem = Adam i Ewa całują się, Ewa popycha Adama na biurko, biurko się przesuwa, nie następuje wyciemnienie, tylko scena jest kontynuowana –z ekranu: „Tak, ...  tak ... wspaniale ...”: Adam i Ewa śmieją się, Adam teraz przejmuje inicjatywę, stają na środku sceny całując się. Adam popycha Ewę na swoje biurko, przytula głowę do jej brzucha, z ekranu „Cudownie.” Ewa wymyka się z jego rąk. Ucieka na drugą stronę biurka. Bawią się w kotka i myszkę ganiając dookoła. Adam próbuje ją złapać, z ekranu: ”Daj mi myszkę. Daj mi myszkę”. Adam łapie Ewę, przytula mocno, Ewa z ekranu: „Nie chcę. Jeszcze nie teraz” W tym samym czasie wyświetlana jest na lewym ekranie scena pocałunku z ze sceny pierwszej 1 aktu-str.6, a na prawym - pocałunku ze sceny drugiej 1 aktu-str.16)

Ewa: (wpatruje się w komputer, trzyma myszkę)
Tak, .... tak .... wspaniale .....  Cudownie ....

Adam: (wpatrując się w komputer)
Daj mi myszkę. Daj mi myszkę.

Ewa:
Nie chcę. Jeszcze nie teraz.

Adam:
To dopiero początek programu.

(zabiera myszkę od Ewy, przesuwa myszkę na biurku. Na wszystkich trzech ekranach pojawia się kursor/strzałka, Adam teatralnym, zamaszystym ruchem, ruchem- takim samym jak na początku pierwszej sceny drugiego aktu str.19 naciska jakiś klawisz i w tym momencie na ekranie wszystkie trzy pary odsuwają się od siebie. Na lewym ekranie ze słowami: „Coś mnie od ciebie ... odpycha. Nie rozumiem tego – str.7, reszta zdania wyciszona; na środkowym: „Nie chcę. Jeszcze nie teraz” - str.29, na prawym: „Że co proszę? – str. 16. Na wszystkich ekranach głos zostaje wyłączony – akcja toczy się dalej)

Ewa: (z lekkim wyrzutem i równoczesnym pobłażliwym uśmiechem. W tej scenie Adam i Ewa rozmawiają ze sobą bardzo uprzejmie i delikatnie. Nawet gdy mają sobie coś do zarzucenia mówione to jest bardzo ciepło i miło)
Dlaczego im to zrobiłeś? Musiałeś ich odepchnąć?

Adam:
To by było za łatwe, za proste rozwiązanie dla nich. Życie takie nie jest, a ten program ma odzwierciedlać, symulować życie. Jeśli program ma mieć w ogóle jakąś wartość ..... A nam ... było tak łatwo?

Ewa:
Od kiedy ciebie spotkałam na mojej drodze - wszystko było już łatwe, wspaniałe ... (kładzie głowę na jego ramieniu, patrzą na ekran komputera) Dlaczego im tak komplikujesz?

Adam:
Bo ich lubię. Nie wydaje ci się, że są do nas podobni?

Ewa: (niezdecydowanie)
Może trochę. Raczej Adam ... wszyscy jesteśmy podobni. (Ewa wyłącza ekrany. Idzie na środek sceny)

Ewa:
Mam pomysł. Chodź, zrobimy sobie piknik. Pamiętasz jak chodziliśmy razem nad rzekę (Idzie na lewo, rozwija dywan, zza biurka bierze koszyk piknikowy, idzie na dywan i siada) Płaczące wierzby dawały miły cień ...

Adam: (Adam pisze coś na komputerze i na wszystkich ekranach pojawia się film – płaczące wierzby leniwie poruszają gałązkami, słychać wiatr)

Ewa:
Jesteś wspaniały.

Adam:
Trochę atmosfery nie zaszkodzi. Taki mały programik ....

Ewa:
Jak ten dla blondynek. (Adam siada obok Ewy)

Adam:
To był żart.

Ewa:
A co nie jest żartem?

Adam: (pociąga nosem powietrze)
Zapach rzeki, zapach łąki, polnych kwiatów .... reszta to żart.

Ewa:
Tylko dla takich ... pomyleńców jak ty.

(bierze z koszyka mały bukiecik kwiatków, przypatruje im się, mówi po chwili w zadumie)

Ewa:
Pamiętasz nasz ślub?

Adam:
Nie bardzo. Kiedy to było?

Ewa:
Wieki temu, a równocześnie jak wczoraj

(na ekranie środkowym pojawia się film: Adem i Ewa biorą ślub, stoją przy ołtarzu odwróceni plecami, słychać muzykę organową. Po chwili głos księdza: „jeśli ktoś z tu obecnych zna przyczyny dla których to małżeństwo nie mogło by być zawarte – niech mówi teraz, albo zamilknie na zawsze”. Na ekranie widać przez moment twarz księdza, potem ludzi siedzących w ławkach. Adam podchodzi do komputera, mówi do siebie:)

Adam:
Ale dla nich jeszcze za wcześnie, ... jeszcze nie teraz .... (Ewa idzie za Adamem, Adam bierze myszkę, na ekranie ukazuje się kursosr/strzałka. Jeden z siedzących mężczyzn unosi się z miejsca. Adam tym samym teatralnie/zamaszystym ruchem chce uderzyć jakiś klawisz. Ewa zatrzymuje jego rękę w locie. Na ekranie – mężczyzna siada zpowrotem).

Ewa:
Zostaw ich samych.
(Na ekranie znowu pokazywana jest młoda para. Słychać głos księdza: „Małżeństwo Adama i Ewy uważam za zawarte. Co Bóg złączył tego człowiek niech nie rozłącza”. Ewa i Adam całują się).

Ewa:
Czy chciałbyś, żeby ktoś zrobił to nam, kiedy braliśmy ślub?

Adam:
No, nie, ale to ... (wskazuje na komputer)  To jest test, program ... Nie wolno nam popełnić pomyłki. Pomyłki zbyt wiele kosztują.  Czy chcesz wziąć pełną odpowiedzialność za to co stanie się z nimi później? (Na ekranie młodzi idą od ołtarza przez kościół. Wszyscy się cieszą, biją brawo. Ewa na scenie, ruchem takim jak Adam, naciska jakiś klawisz, ekran środkowy pokazuje to co oba pozostałe ekrany = płaczące wierzby, słychać wiatr, Ewa odciąga Adama na dywan, siadają. Ewa nalewa wina do dwóch kieliszków, jeden podaje Adamowi, podnosi swój w górę)

Ewa:
Ich zdrowie i nasze zdrowie.

Adam:
Myślisz, że tego nie da się oddzielić. Ich i nas? Nas i ich?

Ewa:
Chyba, że napiszesz nowy program.

Adam:
Jak ruska ruletka?

Ewa:
Program dla samobójców.

Adam:
Kiedy to powiedziałaś, nagle, przed oczami przebiegły mi wszystkie sceny z mego życia. Czy to nie dziwne? Tak, jakbym miał odejść z tego świata ... a przecież nigdzie się jeszcze nie wybieram.

Ewa:
Umysł plata nam figle.

Adam:
Przestraszyłem się. Bo wyglądało to tak, jakby ktoś wyświetlił mi, tam głęboko w głowie, film o tym wszystkim co się wydarzyło.

Ewa:
Może i my jesteśmy częścią jakiejś gry i ktoś właśnie przeglądał w twojej głowie .... archiwum.

Adam:
W to, to nie uwierzę. Nie wierzę w takie science fiction.

(nagle sam zapala się prawy ekran. Na ekranie płaczące niemowlę, słychać jak zanosi się od płaczu).

Adam:
Proszę! Proszę masz co chciałaś. Mówiłem, że jeszcze za wcześnie. Ale chciałaś inaczej. Pozwoliłaś im na ślub. Oto skutki.

Ewa:
Tak jakby od tego to zależało.

(Adam na scenie podchodzi do komputera, naciska klawisz, na środkowym ekranie widać Adama, siedzi przy biurku w białym fartuchu, przed nim pacjent w pasiastej piżamie, Adam przegląda papiery, po chwili podnosi wzrok na pacjenta, mówi: „Ma pan nowotwór... „ Pacjent zaczyna łkać , Adam bierze go za rękę, siedzą bez ruchu.)

(Adam na scenie naciska kolejny przycisk, na lewym ekranie pojawia się Ewa w małej fabryce. Przed nią na taśmie przesuwają się marmurowe figury jakiegoś świętego, Ewa nakłada im złote korony, nad głową Ewy przesuwają się w odwrotną stronę zawieszone na taśmie te same figury w koronach i już pomalowane)

(Po prawej ciągle płacze niemowlak)

Adam: (patrzy na ekrany)
Tak nie może być..... ona musi zająć się dzieckiem.

Ewa:
Dlaczego ona?

Adam:
To chyba bardziej logiczne

Ewa:
Zależy kto ustala tę logikę

Adam:
My .....  Ja, ... Oni.

Ewa:
To zrób to (podchodzi do Adama, kładzie mu rękę na ramieniu) Zrób to ... (Adam bierze myszkę, na lewym ekranie pojawia się kursor/strzałka)

Adam:
Jesteś pewna?

Ewa:
Tak, trzeba im pomóc. Są tacy zagubienie i bezradni.

(Adam naciska klawisz, na ekranie urywa się jedna z figur nad głową Ewy i spada na jej głowę, na ekranie pojawiają się płaczące wierzby, na moment lewy ekran jeszcze raz rozbłyska str.18, z ekranu „Pieprzone życie. Moja głowa”. Na ekranie znowu płaczące wierzby. Ekran rozbłyska jeszcze raz str.21 „Jakby mi ktoś .... kawał kamienia zwalił na głowę” i znowu płaczące wierzby. Na środkowym ekranie, Adam trzyma pacjenta za rękę, dzwoni telefon, Adam gładzi rękę pacjenta, podnosi słuchawkę ... nic nie mówi .... po chwili wstaje, zasłania twarz dłonią, odkłada słuchawkę, ekran wypełniają płaczące wierzby, po chwili prawy ekran także wypełniają płaczące wierzby)

Ewa:
Kochasz dzieci, prawda?

Adam:
Kocham ... wszystkich.

Ewa:
I z miłości zrobiłeś to Ewie?

Adam:
Przecież wiesz.

Ewa:
I ja ciebie kocham. (Ewa siada na dywanie) Teraz maluch nie będzie musiał siedzieć w żłobku. Ewa dostanie odszkodowanie ....

Adam:
Albo wyrzucą ją z pracy.

Ewa:
Dlaczego mieli by wyrzucić ... Zrobisz drobne zmiany ....  (robi palcami ruch jakby pisała na maszynie)

Adam: (kiwa głową z powątpiewaniem)
To ma być życie a nie sielanka. Pewne przeszkody muszą się pojawiać ... po prostu muszą i mówię ci, że wszystko działa.... Nawet wygląda na to, że działa poprawnie.

Ewa:
Może nawet bezbłędnie (Ewa podchodzi do komputera i naciska przycisk. Włącza się środkowy ekran, ze sceną duszenia Ewy str. 19) Co powiesz na to?

Adam:
Może są jeszcze drobne niedomogi programu, ... ale któż z nas jest bez wad?

(podnosi telefon, wykręca numer, na ekranie Adam podnosi telefon)

(z ekranu: „Halo”.)

Adam:
Zabiłeś ją.

(z ekranu: „To był czysty przypadek”)

Adam:
Wszystko widziałem. To była premedytacja

(z ekranu: „Jak to widział mnie pan?”) 

Adam:
Wszyscy jesteśmy pod obserwacją.

(z ekranu: „Kim pan jest?”)

Adam:
Twoje sumienie. (odkłada słuchawkę)

(Na ekranie Adam odkłada słuchawkę, podchodzi do przodu sceny. Na ekranie pojawiają się płaczące wierzby)

Adam: (podchodzi do dywanu i siada na nim)
Słyszałaś co mu powiedziałem?

Ewa:
Kogo to ruszy. Nie jesteś głodny? Masz (podaje mu z koszyka piękne, czerwone jabłko, Adam bierze, gryzie. Odzywa się telefon)

Adam:
Myślisz, że to on? Ruszyło go?

Ewa:
Zaraz zobaczymy. (Ewa odbiera telefon, w tym momencie staje się bardzo oficjalna) Tak, już idziemy. (odkłada słuchawkę) To szef. Wzywa nas.

Adam: (Adam wskazuje na jabłko)
Myślisz, że to dlatego?

Ewa:
Śmieszny jesteś. Chce osobiście przetestować nasz program.

Adam:
Tylko nie mów szefowi tej naszej ... swojskiej nazwy programu - „Mać”. Szef jest trochę staromodny. Powiedzmy mu .... jakoś bardziej wytwornie. „Macierz”, albo „Matrix”, albo „Matryca”. Wiesz „Mać” to jest tak tylko między nami.

Ewa:
No pewnie. Ale myślisz, że on nie wie?

Adam:
Wiedzieć, a dowiedzieć się od kogoś oficjalnie – to dwie różne sprawy.

Ewa:
Czekaj, musimy się przebrać, nie możemy w tych strojach tam iść.

Adam:
Gdzie jest radio?

(Ewa bierze z szuflady biurka długą białą sukienkę, nakłada ją, rozpuszcza włosy. Adam znajduje radio, podaje radio Ewie)

Adam:
Masz, trzymaj. Muszę podgiąć spodnie ....
(podwija spodnie do pół łydki, idzie do biurka, spogląda na Ewę) Na pewno muszę się przebierać?

(Ewa kiwa głową na „Tak”, Adam wzdycha, wyciąga z szuflady przykrótką białą sukienkę, nakłada, spod sukienki wystają mu podgięte spodnie, skarpetki w prążki i trampki, Ewa podaje mu radio, odwraca się w kierunku drzwi. Adam cichaczem podnosi jej z tyłu sukienkę i zagłada pod nią. Ewa odwraca się, mówi:)

Ewa:
Noooo, bo powiem szefowi ... i o „Maci” też.

Adam:
Nie, nie ... tylko nie to.

(Ewa odwraca się twarzą do drzwi, Adam za nią. Adam kładzie sobie radio na ramieniu)

Ewa:
Gotowy?

Adam:
Gotowy.

Ewa:
To włącz radio.

Adam:
Już się robi (włącza radio. W tym momencie na wszystkich ekranach, ścianie sceny i ścianach widowni zapalają się i przesuwają/tańczą złote gwiazdy na niebieskim tle. Z wszystkich głośników słychać muzykę cytry/harfy i anielskie śpiewy „Alleluja”. Ewa składa ręce jak do modlitwy. Adam kładzie wolną rękę na piersi, schyla głowę. Ewa daje znak. Ruszają bardzo powolnym, dostojnym krokiem i wychodzą przez drzwi. Cichnie muzyka i gaśnie światło.
Na widowni jest ciemno).

Scena 3

(Na lewym ekranie widać jak Ewa uderza Adama w głowę metalowym urządzeniem –str.11. Tym uderzeniom towarzyszą odgłosy typowe dla gierki kompterowej i głos Adama komentujący swoją grę:)

Adam:
Pach, pach ... dołóż mu jeszcze, bach, dobrze mu tak

(W tym czasie na środkowym ekranie, który jest ciemny,  widać tylko białą pulsującą kreskę po lewej stronie na górze – jakby ktoś czekał, żeby zacząć pisać.  Słychać głos Ewy)

Ewa:
Kochanie miałam dziwny sen. No, chodź już do łóżka i nie siedź tyle przy komputerze.

Adam:
Już idę kochanie. (na lewym ekranie pojawia się kursor/strzałka, słychać kliknięcie, ekran gaśnie, słychać odsuwanie krzesła)

Ewa:
Nie pozwól mi być samej. ( na moment rozbłyska prawy ekran –str.18, słychać głos z wyraźnym echem: „Ile nocy przeleżałam sama w łóżku, ty wolałeś swoich fikcyjnych supermenów, seksowne dziwki ....”, ekran gaśnie)

Adam:
Już jestem. O co chodzi?

Ewa:
Miałam dziwny sen. ...Przytul mnie mocno ... tak, bardzo mocno ... Wiesz... chcę mieć z tobą dziecko.

(na środkowym ekranie pokazuje się kursor/strzałka, słuchać kliknięcie ... począwszy od pulsującej białej kreski cały ekran wypełnia się jedynkami i zerami. W tym czasie zasłania się kurtyna. Po chwili zapala się światło na widowni)

Koniec

K U R T Y N A

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Copyright 
2001-2003 Wszelkie prawa  zastrzeżone. Grzegorz Górski